Dawno temu, w którymś
poście, pisałam, że od ludzi w dzisiejszych czasach wymaga się bycia „flexible”.
Ostatnimi czasy możemy zaobserwować szybko rosnącą populację ludzi, którzy
postanowili być „fit”, co z byciem „flexible” łączy się bezpośrednio. Samo
postanowienie nic nam jednak nie załatwia. Musimy być do tego zmotywowani,
wytrwali, systematyczni i zdeterminowani.
Czy może być coś
trudniejszego od zmotywowania siebie samego? Pomyślą jedni. „Przecież pogoda w
naszym pięknym kraju nie sprzyja, nikt ze znajomych nie chce się do nas
przyłączyć, poza tym pracuję i uczę się, rano objęcia Orfeusza są zbyt silne, a
wieczorem muszę iść szybko spać, żeby rano być wypoczętym, poza tym trzeba
chałupę ogarnąć, do sklepu po zakupy iść. Serio, chciałbym/chciałabym robić
wiele, ale nie mam czasu!” Znacie to? A może inaczej, kto z nas tego nie doświadczył?
Ja jestem z tych,
którzy zaryzykują stwierdzenie, że nie ma nic łatwiejszego! Herezja? Ależ skąd!
Wystarczy podjąć decyzję o zrobieniu czegoś i wdrożyć ją w działanie. Tak jak
zrobił to Forrest Gump, po prostu pewnego dnia postanowił trochę pobiegać.
Ok. Hola, hola. Może
się trochę zagalopowałam. Bywają takie przypadki, że trudno jest się wziąć w
garść, zebrać w sobie (mimo dużych chęci), ponieważ prokrastynacja i natłok
obowiązków przygniatają nas niczym zbyt wysokie ciśnienie. Co możemy wtedy
zrobić? Proste! Wstać i iść pobiegać, wybrać się na fitness, pojechać na
rowerze do pracy, stanąć przed ekranem tv albo komputera, włączyć film z
YouTube z ćwiczeniami, albo iść na spacer do lasu czy parku.
Aktywność fizyczna nie
jest jedynie ulepszaczem sprawności naszych narządów, mięśni czy kondycji. Ma
również zbawienny wpływ na naszą psychikę, jest jednym ze środków, które
pomagają nam utrzymać higienę psychiczną. Brzmi to jak banał, ale musimy sobie
wziąć do serca, że ruch to zdrowie. A że „zdrowie fizyczne i stan psychiczny
człowieka są ze sobą ściśle powiązane”, jak powiedział Awicenna, to nie możemy
zapominać o tym, aby sport był dla nas przyjemnością, a nie przykrym
obowiązkiem.
Nie ma jednej obowiązującej i wszechogarniającej
definicji zdrowia, z którą wszyscy by się zgodzili. Załóżmy więc, że zdrowie to
tzw. „well-being”. Dlaczego? Dlatego, że osoby, które powszechnie uważane mogą
być za niedomagające, niepełnosprawne czy chore, wcale nie muszą się tak czuć.
Zdrowie nie jest bowiem jedynie brakiem choroby. Każdy z nas zna przykład
człowieka, który mimo braku jakiejś kończyny, mimo przewlekłej choroby czy
innych przeciwności losu, wcale nie czuje się chory. Takie osoby uprawiają
sport, biorą udział w olimpiadach, zdobywają szczyty i czerpią z życia
garściami. Na usta ciśnie się, może nie zbyt sympatyczne, ale na pewno
dające do myślenia pytanie: A jaką Ty masz wymówkę? Co przeszkadza Ci w
osiągnięciu sukcesu? Może zabrzmieć to trywialnie, ale brak nogi czy ręki, nie
jest dużą przeszkodą w przedsięwzięciu aktywności fizycznej. Deal with it!
Dobra, mamy za sobą prośbę i groźbę. Co jeśli to w żaden
sposób nie motywuje do działania? Może potrzebujesz wsparcia grupy. Wpływ społeczny
może bardzo dobrze stymulować Twoje działanie. Pamiętajmy, że do stworzenia
grupy społecznej, według różnych paradygmatów, wystarczą dwie lub trzy osoby.
Nie musisz więc organizować spotkania na stadionie narodowym aby zarazić się
pozytywną energią od drugiej osoby. Kooperacja, informacja zwrotna, współzawodnictwo,
naśladowanie, konformizm – te wszystkie procesy mogą być pomocne. Komunikacja i
informacje zwrotne od grupy pomogą skoordynować nasze działanie, dowiemy się co
możemy zrobić lepiej, gdzie szukać nowych inspiracji, co wykonujemy nie do
końca dobrze. Współzawodnictwo i rywalizacja, mimo że nie kojarzą nam się pozytywnie,
zawsze pojawiają się w grupach (i małych, i dużych), ale nie zawsze mają
negatywne skutki. Informacje uzyskiwane o wynikach innych osób skłaniają nas do
porównań, a przecież nikt nie lubi być gorszy od innych, więc co za tym idzie?
Dążymy do poprawy naszych umiejętności.
Kolejnym bardzo ciekawym zjawiskiem, które wpływa na
nasze działanie w grupie, jest facylitacja społeczna, czyli „napięcie
wynikające z obecności innych osób i możliwości oceny naszego działania”. Z
eksperymentów przeprowadzonych w ramach tego zjawiska wynika, że gdy mamy
świadomość oceny nas przez innych, to łatwiejsze zadania wykonujemy szybciej i
lepiej, niż wykonalibyśmy je sami. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ obecność
innych wzmaga pobudzenie psychiczne i fizyczne ludzi (witalność, żywotność, czujność,
uwrażliwia nas na to, ze jesteśmy obserwowani) i w trakcie takiego pobudzenia
można łatwo wykonywać czynności proste. Aby równowaga w świecie była zachowana,
zjawisko to ma również swoje minusy - trudniej
nam poradzić sobie w warunkach facylitacji z zadaniami trudniejszymi. Ale nie
będę się na ten temat rozpisywała, ponieważ szeroko rozumiana aktywność
fizyczna nie jest niczym trudnym.
Przy temacie facylitacji społecznej trudno nie wspomnieć
o badaniach nad karaluchami Roberta Zajonca (tak Zajonca, nie Zająca :-) ). Na czym
one polegały? Karaluchy umieszczone w labiryncie miały odnaleźć źródło światła.
Zwierzęta wykonywały zadanie szybciej w obecności innych, niż gdy były same,
ich zachowanie uległo wzmocnieniu tylko dzięki obecności innych. Gdy karaluchy
miały do wykonania łatwiejsze zadanie to wykonywały je szybciej, jeśli inne
karaluchy je obserwowały, a wolniej gdy były same. Gdy zadanie było trudniejsze
to rozwiązanie trwało dłużej przy obecności innych, a szybciej gdy były same.
Sami musicie zdecydować jaka forma aktywności
najbardziej Wam pasuje, i co najlepiej wpisuje się w Wasz grafik. Trudno Ci się
zmotywować? Namów do ćwiczeń przyjaciół, zapisz się do klubu fitness lub idź na
basen. Nie lubisz jak inni obserwują jak wylewasz z siebie hektolitry potu?
Wybierz ćwiczenia w domu, samotne wyprawy rowerowe lub bieg. Niektórzy
powiadają, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego, więc do dzieła!
Na koniec, odpowiedz
sobie na ważne pytanie: CO LUBISZ W ŻYCIU ROBIĆ DROGA JEDNOSTKO?
Pamiętajcie: Fajnie
jak ćwiczenia dają po garach, ale dobra zabawa i energia przede wszystkim! A spalanie
kalorii i bycie "fit" to pozytywne skutki uboczne i wartość dodana!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz