piątek, 1 lutego 2013

Najwyższy czas, by dzieci uświadomiły rodzicom tajemnice życia płciowego

              Podczas gdy dynamiczny rozwój i postęp społeczeństwa obejmuje właściwie każdą dziedzinę jego życia, nadal jeszcze istnieją tematy, które jawią się jako nieprzyzwoite, a co za tym idzie, nie powinno się ich poruszać. Jednym z nich jest niewątpliwie seks. Temat ten, szczególnie w kręgach rodzinnych, odbierany jest jako wstydliwy i często zwyczajnie pomijany. Skąd więc czerpać wiedzę, która i tak, wcześniej czy później, będzie nam do życia potrzebna? W panującej dobie Internetu odpowiedź jest wręcz oczywista. Wystarczy tylko odwiedzić jedną z tysięcy stron, wybrać najodpowiedniejszy nagłówek i kliknąć w przeznaczone do tego miejsce. Wiedzą to dorośli, wiedzą także dzieci.

Niewątpliwie wielu specjalistów z zakresu nauk humanistycznych, niejednokrotnie zastanawia się, jak naprawdę wygląda edukacja seksualna dzieci. Jednym z nasuwających się wniosków może być to, że rodzicie nie poświęcają zbyt wiele czasu na rozmowę z dojrzewającymi pociechami. Dorośli, którzy sami nie zdobywali podobnej wiedzy od rodziców, nie potrafią przekazać jej swoim dzieciom. Trudno im przełamać strach i obawy. Tymczasem problem rodzi problem, bowiem brak wiedzy ze strony nieletnich, zmusza ich do edukacji na własną rękę. Często jednak, zdobyte przez nich informacje, pochodzą ze źródeł, których rzetelność pozostawia wiele do życzenia. 

Analizując informacje ukazujące się choćby w prasie, ale także weryfikując doświadczenia z własnego życia, zauważyć możemy, że wiedza o seksie przekazywana przez nauczycieli w szkołach jest niewystarczająca, a często wręcz nieco spóźniona. Zajęcia z wychowania o życiu w rodzinie realizowane są, w zdecydowanej większości placówek, pomiędzy V, a VI klasą podstawową. Dostępność informacji jaką umożliwił współczesny rozwój technologiczny, przyczyniła się do tego, że wiedza dzieci w tym wieku jest wyższa niż moglibyśmy zakładać, a program realizowany przez pedagogów nie obejmuje nawet jej połowy.



W konsekwencji tego dojrzewający nastolatek wchodzi w konflikt ze swoim rodzicem. Zbyt późna próba uświadomienia dziecka czym naprawdę jest seks budzi w nim agresję, bowiem zaczyna traktować owy temat jako wstydliwy i nieodpowiedni do poruszania z dorosłym. Czas, kiedy pociecha zdobyła określoną wiedzę, jest najgorszym do umoralniania i instruowania dziecka.

Najczęstszym błędem popełnianym przez rodziców podejrzewających pociechę o praktyki seksualne jest atakowanie i straszenie niechcianą ciążą. W tej sytuacji konflikt narasta i przyczynia się do większej tragedii niż mogłaby nastąpić tuż przed podjęciem rozmowy. Bombardowanie dziecka informacjami, które na domiar złego często bywają przejaskrawione, spowoduje zamknięcie się podopiecznego na rodzica. Skutkiem tego kolejna rozmowa na podobny temat, może być zupełnie niemożliwa, a dziecko na złość lub dla udowodnienia własnej niezależności, uczyni wszystko czego mu zabroniono.

Jaka więc powinna być edukacja seksualna? Moim zdaniem, przede wszystkim, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że wstydliwe dla dziecka sprawy, powinny być traktowane z niezwykłą subtelnością. Uwagi dotyczące seksu nie mogą być nasycone pejoratywnymi znaczeniami, bowiem sposób ten będzie miał odwrotne do zamierzonych skutki. Od wieków wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Warto, by edukacja na temat współżycia odbywała się stopniowo i jak najwcześniej, ale co najważniejsze - osobami wprowadzającymi dziecko do tego tematu powinni być sami rodzice. Jest to jedyna możliwość by zweryfikować to, jakie informacje docierały do małolata do tej pory oraz jakie zostaną mu przekazane na tym wczesnym etapie. Nie jest to jednak łatwe i nierzadko nadal mamy z tym wiele problemów.

Obawami, które mogą pojawić się wraz z rozważaniem podjęcia rozmowy o seksie, to między innymi strach przed zachęceniem dziecka do przedwczesnego rozpoczęcia życia intymnego. Rodzice boją się, że podopieczni zmarnują sobie życie w momencie, kiedy dopiero je zaczynają. Należy jednak zaznaczyć, że jest to podejście błędne. Dziecko poprzez wczesne rozmowy o seksie, uczy się z rozwagą dobierać swoich przyszłych partnerów. Myślę także, że wczesne uświadomienie małolata o tym, że warto szanować swoje ciało, przyczyni się do nie popełnienia przez niego kardynalnych błędów. Współcześnie bowiem, szczególnie wśród nastolatków, dziewictwo jawi się jako coś uwłaczającego, a więc należy jak najszybciej się „tego” pozbyć. To właśnie uleganie takim opiniom wyrządza wśród młodzieży najwięcej szkód. 

W Internecie pojawia się coraz więcej artykułów traktujących o tym, jak rodzic powinien rozmawiać z dzieckiem o seksie. Nie brakuje w nich „dobrych” rad, które często miast niwelować istniejący problem, dodatkowo go zaogniają. Tymczasem społeczeństwo, a przede wszystkim rodzice, powinni uświadomić sobie, że to nie dzieci, a oni sami są przyczyną własnych zmartwień. Ciekawość rozwijająca się wraz z wiekiem dziecka jest najczęściej zupełnie bezinteresowna i wynika z naturalnej potrzeby zgłębiania wiedzy o świecie. To dorośli czyniąc z pewnych tematów tabu, skłaniają młodych do wypróbowania tego, co zakazane. Czekają na moment, który ostatecznie nigdy nie jest odpowiedni. Dzieci natomiast rosną i coraz wcześniej wiedzą. We współczesnej prasie już wielokrotnie pojawiały się alarmujące artykuły o przedszkolakach, których zabawy nawiązują do sfer erotycznych. Zasadny staje się więc cytat Karla Krausa będący tytułem mojej pracy. Najwyższy czas, by rodzice nauczyli się słuchać swoje dzieci i „najwyższy czas, by dzieci uświadomiły rodzicom tajemnice życia płciowego”.

              Dla rozluźnienia możecie obejrzeć jeden z odcinków "Przemyśleń Niekrytego Krytyka", który dotyczy kwestii tego, jak wytłumaczyć dziecku "skąd się biorą dzieci":


Kiedy według was powinna zaczynać się edukacja seksualna? Doświadczyliście jakichś ciekawych sytuacji na zajęciach "Wychowania do życia w rodzinie"? Macie jakieś śmieszne lub żenujące historie związane z tym tematem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz