Bohaterowie filmu G. Lanthimosa to pięcioosobowa rodzina mieszkająca
w luksusowej willi na przedmieściach. Rezydencja otoczona jest wysokim
ogrodzeniem, którego granice przekraczać może wyłącznie ojciec. Trójka
dorosłych dzieci wychowywana jest zatem, porównywalnie do tresury, według
ściśle ustalonych zasad oraz w całkowitej izolacji od świata zewnętrznego.
Przekazywane im reguły i normy są jednak zniekształcone, o czym widz dowiaduje
się już przy okazji użycia najistotniejszego narzędzia socjalizacji, czyli języka.
Dzieci uczą się, że „wycieczka” to trwały materiał wykorzystywany do budowy
podłóg, natomiast „morze” określa drewniany fotel ze skórzanym obiciem. Przyswojona
przez dzieci gra słów, z góry przesądza o ich braku szans na przystosowanie się
do ogółu społeczeństwa. Manipulacja młodymi przez ojca nie kończy się jednak na
języku, bowiem od małego uczone są one rywalizacji, posłuszeństwa, a wszystkiemu
towarzyszy zupełny brak uczuć i emocji. Edukacja młodych odbywa się za pomocą
suchych komunikatów ojca. Natomiast seks, który dotyczy wyłącznie jedynego syna,
zostaje sprowadzony do mechanicznie wykonywanego obowiązku. Ten ostatni odbywa
się dzięki regularnym wizytom Christiny, dziewczyny będącej ochroniarzem w
firmie ojca. To właśnie jej osoba staje się motorem zmian w dotychczas
spokojnym i unormowanym życiu rodziny. Christina będąca reprezentantką
społeczeństwa z „zewnątrz”, poprzez kasety wideo ukazuje, szczególnie starszej
córce, zupełnie nowy, nieznany wcześniej świat. Tym po części nieświadomym
działaniem, na oczach widza, tworzy buntowniczkę, która zaczyna sprzeciwiać się
poleceniom apodyktycznego ojca. Doprowadza to do pozornej ucieczki najstarszej
córki, bowiem koniec filmu nie przynosi ostatecznych rozwiązań. Ojciec
osadzając dzieci w odizolowanej rzeczywistości podyktował warunki opuszczenia
granic rezydencji. Miało się to dokonać wraz z wypadnięciem oraz ponownym wyrośnięciem
tytułowego kła. Tylko wówczas, lecz wyłącznie za pomocą samochodu, młodzi będą
mogli wydostać się poza granice willi. Zbuntowana córka, skuszona możliwością
innego życia, przyspiesza opisany proces. Celowo wybija zęba, po czym z nadzieją na opuszczenie domu, nieświadomie zatrzaskuje
się w bagażniku samochodu.
Sposób w jaki reżyser kończy swój film, pozwala na podjęcie
wielu odmiennych analiz oraz nawiązanie do rozmaitych problemów społecznych.
Jedną z możliwych dróg jest odczytanie obrazu G. Lanthimosa jako metafory
społeczeństwa zdominowanego przez globalizację. Gwałtowny rozwój tego zjawiska przyczynił
się bowiem do powstania wielu konsekwencji, które przez część społeczeństwa mogą
być odbierane jako negatywne. Chodzi tu przede wszystkim o rozpad tradycyjnych
funkcji rodziny, moralne zepsucie, ale także kryzys władzy i współczesnego
systemu rządzenia. Każda z wymienionych cech niewątpliwie przyczynia się do
wywołania zmian w społeczeństwie. Problem rodzi się jednak wówczas, kiedy
jednostki nie są w stanie przyswoić nowo zastanej rzeczywistości. Poszukując wyjścia
z takiej sytuacji, mogą próbować uciec od świata, w którym nie potrafią
odnaleźć swojego miejsca. Analogię takiego rozwoju zdarzeń zastosować
można w stosunku do bohaterów przedstawionych przez autora filmu „Kieł”. Ojciec
jako głowa rodziny czuje się odpowiedzialny za swoich bliskich, a co za tym
idzie, pragnie zabezpieczyć ich przed demoralizującym wpływem świata
zewnętrznego. Podejmuje się zatem próby zbudowania jego lepszego odpowiednika –
małej utopii, zlokalizowanej z dala od
piętrzącego się zła. Poprzez odgrodzenie się od reszty społeczeństwa,
utworzenie nowego języka oraz precyzyjne ustalenie reguł, bohater ma nadzieję
na zapanowanie nad złymi ludzkimi instynktami.
Wydarzenia przedstawione w „Kle” mogą być dowodem na to, że
idea tworzenia nowych pozornie coraz lepszych światów, może okazać się przysłowiową
walką z wiatrakami. Obraz G. Lanthimosa jest zatem negatywną odpowiedzią na
pytanie zawarte w temacie. Istnieje kilka argumentów, które uzasadniają, że
reżyser ma rację. Każdy z nich zawarty jest w poszczególnych błędach
popełnionych przez despotycznego bohatera
filmu. Prześledźmy zatem kilka z nich.
Jednym ze sposobów na zachowanie porządku oraz przestrzeganie
ustanowionych zasad w utworzonym przez ojca świecie, ma być wychowanie dzieci odbywające się
poprzez nagradzanie i karanie, ale także towarzyszącą im kontrolę. Zabieg ten po
części spełnia swoją rolę ponieważ socjalizacja pierwotna, mająca miejsce w
dzieciństwie, jest najtrwalszym z możliwych procesów kształtowania. To dzięki
niej jednostka poznaje otaczającą ją rzeczywistość, by za chwilę przyjąć ją
jako własną. Proces ten jest łatwy do zmanipulowania ponieważ dziecko otrzymuje
od znaczących innych przefiltrowane informacje. I tak, ojciec w porozumieniu z
matką przekazał potomstwu taki obraz świata, jaki sam wcześniej wykreował.
Młodzi, nie mając szans na „obronę”, zinternalizowali ową rzeczywistość jako
jedynie istniejącą, bowiem tylko taka została im zaprezentowana.
Zamysł ojca miał szansę powodzenia, gdyby nie pojawienie się
osoby żyjącej poza odizolowaną rezydencją. Christina, bo o niej mowa, zaburzyła
dotychczasową wizję świata starszej córki. Socjalizacja pierwotna, choć trwała,
nigdy nie jest procesem zamkniętym. Jednostka wraz z upływem czasu może zacząć
ją weryfikować, a następnie, zgodnie ze swoimi przekonaniami, zmieniać. Pojawienie się sprzecznych informacji wyzwoliło zatem w dziewczynie ciekawość
oraz chęć poznania prawdy. Od tej pory każdy zakaz, czy kara pochodząca z ust
rodziców były powodem do sprzeciwu, buntu i agresywnych zachowań. Christina
otworzyła bohaterce okno do nowego, nieznanego świata burząc tym samym porządek
ustanowiony przez despotycznego ojca. Reżyser filmu, posługując się opisanym przykładem,
pokazuje odbiorcy, że odgórnie ustalone wychowanie jednostki nie przesądza o
jej późniejszych poczynaniach. Tutaj tworzy się pole do analizy procesów
socjalizacji wtórnej. Rodzice mogą przez lata kształtować swoje dzieci na
wzorowych obywateli, a nierzadko wystarczy jeden impuls, jednostka lub grupa,
które są w stanie zaburzyć postrzegane dotychczas wzorce i normy.
Zrodzony w taki sposób bunt będzie miał niewątpliwy wpływ na zachwianie
równowagi w wykreowanym świecie, a co za tym idzie, przyznaniu mu statusu
„lepszego”.
Innym zwodniczym zabiegiem zastosowanym przez ojca jest
całkowita kontrola oraz ograniczenie swobody swoim dzieciom. Bohater,
ustanawiając podział na nadzorcę i podwładnych przyczynił się do wyeliminowania
wszelkich pozytywnych uczuć i emocji. Najmniejsza, a zarazem najważniejsza
komórka społeczna jaką jest rodzina, predestynowana jest do tworzenia empatii,
czy uczenia szacunku w stosunku do
drugiego człowieka. Bezustanny nadzór nad młodymi tworzy z nich maszyny
niezdolne do odbierania i przekazywania uczuć. Między rodzeństwem pojawiają się
zatem dziwne i wypaczone zachowania jak kazirodztwo, okaleczanie, czy
bezwzględna rywalizacja. Ojciec pozbawiając młodych samodzielnego podejmowania
decyzji, przyczynił się do ukształtowania bezmyślnych jednostek, zależnych od
woli innych ludzi. Dodatkowy brak imion u dzieci przyczynia się do jeszcze
większej depersonalizacji.
Wyróżnione wyżej cechy stanowią atrybuty charakterystyczne
dla organizacji totalnych opisanych przez Irvinga Goffmana. Metody wychowawcze bohatera filmu „Kieł” nie mogą mieć zatem pozytywnych
rezultatów. Brak świadomości własnych zachowań czyni z młodych potencjalnych
agresorów, którzy nie przyczynią się do stworzenia lepszego świata. Przykładem
potwierdzającym moją tezę może być ukazanie młodszej córki, która za pomocą
nożyczek, w zupełnie obojętny sposób obcina lalkom nogi. Scena ta może być ilustracją jednostek,
których brak empatii oraz wyuczone bezwarunkowe posłuszeństwo będą w stanie skłonić
je do najbardziej wypaczonych działań, byle tylko wypełnić przekazane
instrukcje. Zetknięcie się tak ukształtowanych osobowości ze zindywidualizowanym
ogółem społeczeństwa, doprowadzić może do największych tragedii i katastrof.
Kolejnym nieudolnym sposobem wykreowania lepszej
rzeczywistości przez ojca jest odizolowanie rodziny od reszty społeczeństwa.
Zgodnie z myślą Elliota Aronsona, człowiek jest istotą społeczną,
a zatem potrzebuje innych ludzi w celu zaspokajania swoich
najelementarniejszych potrzeb. Konfrontacja z ogółem społeczeństwa pozwala
także na weryfikowanie działań jednostki jako nieodpowiednich - lub wręcz
przeciwnie – jako najbardziej pożądanych. Dzięki tej funkcji społeczeństwa, człowiek
może kształtować swoją osobowość i odnajdywać swoje miejsce w istniejącej
rzeczywistości. Pozbawienie dzieci odniesienia do innych ludzi, doprowadziło
do, wspomnianych już wcześniej, wynaturzonych zachowań między członkami rodziny.
Uprawiali kazirodztwo ponieważ nikt im nie uświadomił, że jest ono niemoralne,
a zarazem bardzo ryzykowne. System aksjonormatywny dzieci ograniczał się
jedynie do relacji z ojcem.
Film G. Lanthimosa ukazuje prawdę, że nie ma sprawdzonych
sposobów na utworzenie idealnego świata oraz utrzymanie w nim stałego porządku.
Reżyser zwraca uwagę na fakt, że zawsze istnieje możliwość pojawienia się
czynników zewnętrznych burzących wszelkie wcześniejsze założenia. W zestawieniu
z otwartym zakończeniem filmu nasuwa się wniosek iż, nie mamy żadnej gwarancji na
to, że ucieczka, z na pozór złego świata, nie zawiedzie nas do „pozbawionego
wyjścia labiryntu”. Nowo zastana rzeczywistość może bowiem okazać się jeszcze gorsza od tej, w
której jednostka funkcjonowała pierwotnie. Najstarsza córka, kuszona dążeniem do
uzyskania wolności, nie była przygotowana do życia w innych realiach. Nawet
gdyby osiągnęła zamierzony cel, nie posiadała żadnej pomocnej wiedzy, która
pozwoliłaby jej przetrwać w nowym świecie. Jaką zatem możemy mieć pewność, że
kreowanie zupełnie nowych rzeczywistości jest kluczem do zapanowania nad
zmieniającym się społeczeństwem ponowoczesnym? Warto także zastanowić się co
tak naprawdę znaczy „lepszy” świat i kto jest upoważniony do wydawania podobnych
osądów? Każde społeczeństwo żyje według pewnych schematów oraz postrzega swój
świat przez pryzmat własnej kultury. Widz oceniający zachowania ukazane w
filmie G. Lanthimosa może uznać je za niestosowne i absurdalne. Trzeba jednak
wziąć pod uwagę, że podobne stwierdzenia to coś w rodzaju broni obosiecznej.
Jaką bowiem możemy mieć pewność, że w realnym świecie działania jawiące się dla
nas jako zupełnie naturalne, z perspektywy osoby wychowanej w innej kulturze,
nie okażą się największym absurdem? Wobec powyższego uważam, że wykreowane nowe
rzeczywistości nigdy nie będą na tyle uniwersalne by przez ogół populacji
zostały uznane za „lepsze”.
Fakt, iż bohaterowie nie mieli wiedzy o innym świecie nie
prowokował ich dążeń do osiągnięcia lepszego stanu. Nie kwestionowali
panujących reguł, bowiem nie widzieli w nich niczego złego. Dopiero poznanie
nowych, większych możliwości przyczyniło się do zaburzenia dotychczasowych
poglądów. Czy nie zasadne staje się więc stwierdzenie, że współczesne
społeczeństwo wpadło w pułapkę ciągłych, wzmożonych oczekiwań? Nieustannie postępujący
rozwój odnoszący się do każdej sfery życia, przyzwyczaił ludzi do pędu za coraz
większymi możliwościami. Szukają więc recepty na zniwelowanie niepożądanych
zjawisk społecznych, uciekając się często do niedorzecznych i nieprzemyślanych
działań. Film G. Lanthimosa jest niekonwencjonalnym przykładem tego, że wielkie
idee kierowane wspólnym dobrem, często nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Może zatem poszukiwanie lepszego świata powinno ograniczać się do
przedsięwzięć, które na pozór wydają się nic nie znaczące? Niewykluczone, że to
właśnie skromne działania przyczynią się do znalezienia trybiku, który blokował
poprzednie dążenia do poprawy istniejącej rzeczywistości.
Dla spragnionych wiedzy:
- P. Berger, T. Luckman, Społeczne tworzenie rzeczywistości, [w:] „Internalizacja rzeczywistości”, Warszawa: PIW, 1983, s. 208 – 209.
- E. Goffman, Charakterystyka instytucji totalnych, tłum. Z. Zwoliński [w:] Elementy teorii socjologicznych, wybór A. Jasińska-Kania, J. Szacki. Warszawa: PWN, 1977, s. 150-177.
- E. Aronson, Człowiek istota społeczna, Warszawa: PWN, 2009.
- Piotr Czerkawski, Kieł, Kino 2011, nr 6, s. 79.
- http://fides-et-ratio.pl/index.php/2012/05/urszula-wolska-negatywne-skutki-wybranych-zjawisk-zwiazanych-z-globalizacja-w-swiecie-dla-kondycji-duchowej-wspolczesnego-czlowieka/, 17.11.2012.
"Zgodnie z myślą Elliota Aronsona, człowiek jest istotą społeczną". A o Arystotelesie to się nie słyszało?
OdpowiedzUsuńSłyszało się, ale niekoniecznie traktuje się go jako współczesny autorytet.
OdpowiedzUsuńMój komentarz nie będzie dotyczył tekstu. Muszę być hejterem - jeden z najniefajniejszych (słowotwórstwo w cenie!) filmów, jakie oglądałam (tu: ktoś kazał mi oglądać) w moim życiu.
OdpowiedzUsuń